Temat zaplecz SEO i typowych błędów, które pozwalają je masowo wykrywać, rozpoczął tegoroczny Festiwal SEO. Zobaczyliśmy kilkanaście sposobów jakie typowy Kowalski mógłby wykorzystać do odszukania i zaszkodzenia systemowi, przygotowanemu przez firmę SEO. Wniosek jest prosty – przy tego typu zaniedbaniach wyzerowanie mocy zaplecza przez Google to tylko kwestia czasu.
Artur Strzelecki: Dlaczego zdecydowałeś się na taki temat?
Krzysztof Marzec: Występ na branżowej konferencji i wybór tematu to podwójne wyzwanie. Po pierwsze nie chcesz, lub nie możesz zdradzać sekretów. Po drugie chciałbyś mówić o rzeczach zaawansowanych i wypaść jako ekspert.
Omówiłem zaplecza, bo jest to jedna z bardziej popularnych metod pozycjonowania. Odświeżamy właśnie naszego crawlera, który bardzo szybko potrafi odwiedzić wszystkie polskie domeny ( *.pl ) i jako efekt uboczny wykrywać dużą część zaplecz. Wiedzę wykorzystuję na dwa sposoby: jestem w stanie szybko sprawdzić to, czego nie widać w Majestic SEO i pokazać klientowi, jak pozycjonowana jest dana strona oraz nauczyć się nowych metod budowania zaplecz. Analiza po czasie pozwala wyłapać te, które nie są karane. Wiele istniejących zaplecz zupełnie nie wygląda na zaplecza – to doskonałe pomysły na pozyskiwanie ruchu, leadów, zysków z AdSense oraz przekazywanie mocy stronom klientów w niemal idealnie bezpieczny sposób. Wiedza z prezentacji i dużo cierpliwości może każdego doprowadzić do tych systemów.
Dodatkowo bardzo trudno mi mówić o pracy w Interia.pl, nie łamiąc przy tym kilku punktów z NDA, stąd wybrałem temat, którym zajmuje się hobbystycznie z czystej ciekawości metod innych pozycjonerów.
AS: A czy jest coś, co możesz powiedzieć o pracy w dziale SEO Interia.pl ?
KM: Zacznę od historii: Dział SEO w Interia.pl powstał w 2006 roku. Ja akurat byłem na etapie zdobywania czołowych miejsc na wszystkie kraje wycieczkowe, a w trakcie wyborów obstawiłem pierwsze miejsca na wszelkie słowa związane z hasłem „wyniki wyborów”. Miałem świetny materiał do pokazania: tysiące odwiedzin jednego dnia, zawieszony serwer i Gazeta.pl zaraz za moją stroną. Przekonywanie nie było potrzebne, dział marketingu w Interii zrozumiał, że SEO to świetny,a w ich przypadku zupełnie niewykorzystany potencjał.
Zacząłem pracę razem z moim przyjacielem Tomkiem Czechowskim, który nadal pracuje w Interia.pl i jest świetnym ekspertem zarówno od optymalizacji, jak i budowania linków. Tomek był na miejscu, był łącznikiem z innymi działami i na niego spadał cały ciężar prac nad projektami. Ja formalnie działałem jako konsultant. Testowaliśmy setki rozwiązań, ciągle się rozwijając. Co ważne, nie mogliśmy po prostu wdrażać jakiejś intuicyjnie pasującej tezy z czyjegoś bloga, wszystko weryfikowaliśmy. Samą optymalizacją zdobywasz setki tysięcy wejść, które zostają na długie lata. Mogliśmy się pochwalić świetnymi wynikami, wzrostami, które ciężko było porównać do czegokolwiek innego nad czym pracowała Deva. Praca z tak dużymi serwisami to frajda, przynajmniej w teorii.
AS: Powiedziałeś „w teorii”, możesz rozwinąć?
KM: W praktyce oznaczało to ustawiczną walkę o swoje racje 😉
Lata pracowaliśmy na zaufanie i zrozumienie ze strony np.: osób odpowiedzialnych za kod, a i tak wydaje mi się, że do końca nie udało się wszystkich przekonać. Nie jest prosto planować budżet, jeśli nie wiesz, czy zmiany, które tylko wydają Ci się tanie a w rzeczywistości kosztują kilkanaście tysięcy złotych, przyniosą +10.000/mc czy +100.000/mc. Po prostu to, co zazwyczaj zajmuje 3 minuty to w serwisie, od którego produkcji minęło wiele lat, może kosztować spore pieniądze.
Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że wszyscy w firmie powinni rozumieć nasze działania – im więcej osób znało zasady SEO w ich codziennej pracy – od redakcji, przez programistów i osoby zarządzające, tym łatwiej było nam osiągać pożądane efekty. Uważam, że SEO musi stanowić zawsze integralną część zespołu.
Mówiłem też, że mogliśmy się chwalić świetnymi wynikami, ale niestety – wewnętrznie. Nikt w branży nigdy nie przedstawił publicznie takich liczb jakie moglibyśmy wyciągnąć momentalnie z Analyticsa. Praca nad tak dużym projektem, jak grupa Interia.pl, uświadomiła mi, że wiele osób stara się nie wychylać zbyt mocno jeśli chodzi o branżowe fora, blogi i grupy na portalach społecznościowych lub po prostu wychylać się nie może.
AS: A może jednak czymś możesz się pochwalić? Jakieś ciekawostki?
KM: Na pewno tym, że miałem przyjemność pracować ze świetnymi specjalistami – że wdrażaliśmy rzeczy pionierskie, które konkurencja powielała dopiero po jakimś czasie.
Wykrywaliśmy ciekawostki, takie jak globalne zmiany w serpach, o których nikt nie pisał jako update, a w dobie Mozcastów na pewno też by były zauważone, o tym, że da się dostać bana w Google Analytics. Ze dwa razy cała firma musiała przepisywać captcha używając Google bo nasze działania „researchowe” były zbyt intensywne. Odkryliśmy też, że Google zbanował kilka całych domen regionalnych wykluczając z indeksu setki niewinnych stron.
Wielki sukces – poradnik mojego autorstwa, który trafił do wszystkich użytkowników hostingu nie został, powtarzam: nie został, skrytykowany na forum PiO. Obserwowaliśmy też bardzo ciekawe trendy – co nam po pierwszym miejscu na „teledyski”, skoro użytkownicy sieci szybko nauczyli się gdzie je znajdą.
Powiem tak – były szczególne momenty kiedy praca była bardzo satysfakcjonująca. Co prawda nie otwieraliśmy szampana po wypracowanym milionie wizyt wzrostu z organica (uwaga – w ramach jednego serwisu) ale poczucie, że wiedza o optymalizacji może tak procentować – bezcenne. Generalnie dostęp do danych i statystyk to ciekawa sprawa – niesamowicie przyjemnie patrzy się na wyniki odwiedzin w Analytics w czasie rzeczywistym na stronach RMFu podczas wydania faktów, które odsyła do jakichś materiałów na stronie.
AS: Co lepsze? Praca w agencji czy dużej firmie?
KM: Praca w dużej firmie to doświadczenie, które warto zdobyć, ale nie wszyscy mogą robić to na stałe. Mnie bardziej ciągną nowe wyzwania, rozwijanie własnej agencji. Swoją przygodę zakończyłem właśnie dlatego, że nie mogłem zaangażować się bardziej w wymagającą czasowo pracę. Dodatkowo praca w agencji jest dynamiczna, potrzebuję narzędzia to kupuję narzędzie. Odwrotnie w korporacji proces decyzyjny może zająć kilka dni i wymagać uzasadnień. W dużej firmie często nie rozwiniemy się w kierunku black hat, a bez tego nie ma się pełnego obrazu SEO.
Szybko zacząłem widzieć zależność, że jeśli pracujesz z 100 klientów, to z czasem masz znacznie szerszą wiedzę, niż pracując z jednym na 100 serwisach. My mieliśmy o tyle dobrze, że Interia.pl to również serwisy Bauera i grupy RMF, a wiedza agencyjna dopełniała obrazu. Praca wymaga też dystansu – nie wdrożone pomysły, brak pełnej optymalizacji, trzeba z tym żyć 😉
AS: Co dalej?
KM: Śmieję się, że lista firm z zakazu konkurencji była imponująca, a teraz czas to wykorzystać. Agencyjnie działamy przy większych i średnich projektach, audytując pełny zakres działań SEM. Dodatkowo nie mogę żyć bez nowych wyzwań, stąd działam w AdWords, jestem Certyfikowanym Trenerem i prowadzę szkolenia w ramach Akademii Google Partners. W tematyce zaplecz planuję prostego e-booka, w którym rozwinę tematykę prezentacji.