Świadczysz usługę pozycjonowania i regularnie wywiązujesz się z zawartej umowy, a twój klient nie chce zapłacić za fakturę? Podobny przypadek niedawno doczekał się wokandy i został rozpatrzony przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy. Niedawno mogliśmy się zapoznać z orzeczeniami Sądów Apelacyjnych w sprawach o nieuczciwe pozycjonowanie, natomiast w tej sprawie chodzi o niewywiązanie się klienta z umowy o pozycjonowanie.
Umowa została zawarta pomiędzy firmą pozycjonującą a firmą pozycjonowaną w 2010 roku. W umowie firma pozycjonująca zobowiązała się do pozycjonowania witryny internetowej klienta w wyszukiwarce internetowej na warunkach określonych w umowie. W ustępie 1 § ust. 2 umowy wskazano, że przez pozycjonowanie serwisu w wyszukiwarce rozumie się prace polegające na zapewnieniu mu wysokich pozycji w wynikach wyszukiwania pod wybranymi przez usługobiorcę słowami kluczowymi. Strony ustaliły także, iż klient zlecał firmie pozycjonowanie słów (fraz) kluczowych w wyszukiwarce google.pl.
W § 3 umowy strony ustaliły, że z tytułu świadczenia usługi pozycjonowania firmie będzie przysługiwało okresowe wynagrodzenie zależne od osiągniętych efektów. Strony ustaliły wysokość wynagrodzenia stosownie do miejsca, które dane słowo kluczowe będzie zajmowało w wyszukiwarce. W § 3 ust 3 umowy strony zawarły zapis, że podstawą do stwierdzenia wyniku na dane słowo kluczowe będzie pozycja zajmowana przez wybraną frazę określana na podstawie raportów wykonywanych do 5 dnia każdego miesiąca, którego dotyczy opłata okresowa. Zgodnie z § 3 ust 4 umowy raport miał być przygotowywany na podstawie czterech kontroli pozycji z miesiąca poprzedniego. W § 3 ust. 4 wskazano, że podstawą do obliczenia wynagrodzenia za okres rozliczeniowy będzie pozycja w wyszukiwarce danego serwisu dla wskazanego słowa kluczowego w dniu wysłania raportu. Raporty miały być wysyłane na adres e-mailowy klienta. Strony ustaliły, że w przypadku braku odpowiedzi przez dwa dni robocze, zakłada się, że klient nie zgłasza zastrzeżeń i akceptuje przygotowany raport (§ 3 ust. 5 umowy). Strony uzgodniły, że wynagrodzenie będzie płatne na podstawie faktury wystawionej przez firmę w terminie 7 dni od daty ich wystawienia.
Umowa została zawarta na okres 18 miesięcy z możliwością wcześniejszego wypowiedzenia wyłącznie w przypadkach określonych w § 7 umowy, tj. po upływie okresu 18 miesięcy, na który umowa została zawarta, umowa automatycznie staje się umową na czas nieokreślony z możliwością jej wypowiedzenia z zachowaniem jednomiesięcznego okresu wypowiedzenia ze skutkiem na ostatni dzień miesiąca. Firma zastrzegła sobie także prawo wypowiedzenia umowy bez zachowania okresu wypowiedzenia, jeżeli opóźnienie z zapłatą faktury wynosi więcej niż 30 dni. Strony uzgodniły ponadto, że wypowiedzenie umowy wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważności.
Na początku 2010 roku popularny był model rozliczeniowy w oparciu o efekty i przesyłany raport. W tym czasie nawet nie dokonywano dziennego sprawdzania wyników, tylko jak było zawarte w umowie, cztery razy w miesiącu. Zestawienie popularnych modeli rozliczeniowych można było zobaczyć podczas prezentacji Umowy i modele rozliczeniowe w SEO, a niedawno Jarek Miszczak zebrał ankiety, jakie są obecnie najpopularniejsze modele rozliczeniowe i umowy zawierane w Polsce. Odchodzi się już od tego modelu z wielu przyczyn, jednak w tym przypadku Sąd uznał jako dowody w sprawie raporty miesięczne z pozycjami słów w Google.
Cały problem w tej sprawie polega na tym, że klient wypowiedział umowę firmie w sposób nieskuteczny, bowiem zwykłym e-mailem. Jako że wypowiedzenie było nieskuteczne, firma dalej realizowała usługę i wysłała kolejne faktury. Klient postanowił faktury nie zapłacić, a skuteczne wypowiedzenie wysłał dopiero miesiąc później. Kwota zaległości wyniosła na koniec umowy 1 674,03 zł.
W I Instancji Sąd Rejonowy orzekł na korzyść niepłacącego klienta. Sąd uzasadniał niechęć do zapłacenia poprzez stwierdzenie, że firma nie dostarczyła dowodu, że wysłała raport w kwietniu z pozycjami i kwotą do zapłaty a jedynie fakturą VAT.
W II Instancji Sąd Okręgowy orzekł na korzyść poszkodowanej firmy pozycjonującej. Ciekawa wypowiedź reprezentującego klienta w II Instancji brzmi tak:
Reprezentant klienta w złożonych zeznaniach stwierdził bowiem jedynie, że w jego ocenie usługa w tym miesiącu nie była wykonana przez powoda bo wskaźniki pozycjonowania zaczęły spadać, ale z drugiej strony dodał, że sprawdzał pozycjonowanie w kwietniu i nie był w stanie stwierdzić czy zostało to prawidłowo zrobione.
Z całym uzasadnieniem można zapoznać się pod sygnaturą VIII Ga 141/13 w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Co ciekawe, można dojść o jakie firmy chodzi, jednak to pozostawiam już bardziej wytrwałym.
Zapisz się do newslettera wypełniając pola poniżej. Będziesz na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami związanymi z Silesia SEM i informacjami o marketingu internetowym w sieci. Nie spamujemy.
Zostanie wysłany do Ciebie e-mail potwierdzający: przeczytaj zawarte w nim instrukcje, aby potwierdzić subskrypcję.
Dobra umowa to podstawa, wystarczy jeden błąd i każdy prawnik ją podważy – więc udaj się lepiej do prawnika i sprawdź swoją umowe na pozycjonowanie
Nie dawno zakończył sie nasz proces jako odbiorcy usług SEO. Firma pozycjonująca nie była w stanie wywiązać się z zadań umownych, zresztą frazy i PR po ich 3-miesięcznej pracy uległy wręcz pogorszeniu. Nie było w stanie się rozliczyć i wskazać – co było w umowie- jakie pozyskali solidne linki za miesięczna opłatę flat fee. Zerwaliśmy skutecznie umowę. Na tej podstawie nie czuliśmy się zobligowani do zapłaty kary wskazanej w umowie za jej zerwanie przed upływem określonego czasu. Firma SEO oddała sprawę do Sądu. Pomimo dobrze udokumentowanej korespondencji i nie podważalnych argumentów że stosowane były techniki Black Seo zawarliśmy przed Sądem ugodę. Wiecie dlaczego? Nikt ani Sędzia ani radcowie obydwu stron nie rozumieli materii. Mógł zapaść dokładnie tak kuriozalny wyrok jak w tej opisanej sytuacji. Sędzia po ustaleniu warunków ugody – jak już wyszedłem z sali rozpraw – powiedział do prawników że odetchnął bo strasznie tej sprawy nie chciał osądzać i podjęli najlepsza z możliwych decyzji że mnie przekonali żeby pójść na ugodę. Wiele jeszcze – albo i nigdy – wody w Wiśle upłynie zanim będzie się można po naszym wymiarze sprawiedliwość spodziewać zrozumiałych a tym bardziej sprawiedliwych wyroków w tej materii.
Wyrok sądu dla mnie oczywisty, w końcu może jakiś bat na dłużników SEO !
Wyrok sądu to najmniejszy problem, największym jest już skuteczna egzekucja należności. Można mieć wyroki i jeśli Klient jest przysłowiowym „pustakiem” to mimo wyroku środków i tak nie zobaczymy…
Ciekawe czy w Polsce można powołać wiarygodnego biegłego z zakresu SEO/pozycjonowania, słyszał ktoś o takim przypadku?
@Kamil, biegły jest w danej dziedzinie. Niestety, dziedziną najczęściej jest tutaj Informatyka, a nie marketing (internetowy). Owszem wpisuje się coś takiego jak specjalizacja – natomiast o dupę rozbić, bardzo uznaniowe.
Czytałem już z PIO, ale nie mogę się powstrzymać komentarza. Jeden sąd orzeczenie da nie korzyść a wyższy na korzyść? I jak tu w końcu ma być?