Ofensywa Binga

Bing logo

Mówiąc „wyszukiwarka internetowa” większość z nas ma na myśli Google. Warto jednak przyjrzeć się jego najnowszemu (i największemu) konkurentowi – silnikowi decyzyjnemu Bing, stworzonemu przez Microsoft. Ma on zamiar w krótkim czasie powiększyć udział w rynku wyszukiwarek, co przy 100 mln dolarów wydanych przez koncern wydaje się być całkiem możliwe.


Black Friday 2024 - wyprzedaż programów SEO
Black Friday 2024 - wyprzedaż programów SEO


Czym właściwie jest Bing?

Jeśli kojarzycie nazwy MSN Search, lub Windows Live Search, to wiedzcie, że są to przodkowie Binga. W 2009 roku Microsoft ogłosił, że zamiast rozwijać istniejący kod swojej wyszukiwarki, napisze następny od nowa. Dodatkowo, w tym samym roku Yahoo ogłosiło, że będzie korzystać z silnika stworzonego dla Binga, co było bardzo dobrą wiadomością dla osób związanych z rynkiem SEO na świecie. Obecnie Bing i Yahoo kontrolują 28% udziału w rynku amerykańskim, przy 65% udziału Google.

Microsoft nazywa swoją nową wyszukiwarkę „silnikiem decyzyjnym”. Bing został zaopatrzony w narzędzia pomagające nam na przykład dobrać bilet lotniczy, wykonać działanie matematyczne, lub wyszukać najbliższe kino. Dodatkowo, oferuje on spersonalizowaną stronę wyszukiwania – użytkownik może użyć własnego zdjęcia jako tapety. Na tym nie kończy się innowacyjność Binga, jednak trzeba przyznać, że w dużej mierze naśladuje on Google, chociażby pod względem minimalistycznego interfejsu.

 Bing a SEO

Wspomniałem wcześniej, że połączenie się Binga i Yahoo to dobra wiadomość dla pozycjonerów. Jest to spowodowane tym, że na rynku amerykańskim SEO specjaliści musieli optymalizować stronę pod kątem Google, Yahoo i Windows Live. Teraz wystarczy im, że zoptymalizują je pod kątem Google i Binga (chociaż większość z nich i tak kierowała się zasadą „przede wszystkim Google, plus parę elementów dla reszty”).

Istnieje pogląd, że działania SEO przeprowadzane pod kątem Binga mogą być nieco łatwiejsze, ponieważ ta wyszukiwarka przywiązuje większą niż Google wagę do samego tekstu na stronie. Zaleca się, aby poświęcić trochę czasu słowom kluczowym w treściach. Dobrą praktyką może być sprawdzanie różnych kombinacji słów w tekstach, jednak należy pamiętać, że nie można tworzyć publikacji spamowych, ponieważ wartościowy tekst to także jeden z czynników, dzięki któremu czytelnicy wrócą na przeglądaną stronę i być może polecą ją znajomym.

Co do tytułów stron, to tutaj również można zauważyć pewne różnice między dwoma omawianymi wyszukiwarkami. Gdy wpisujemy szukaną frazę w Google, to możemy zauważyć, że pierwsze pokazane w wynikach tytuły stron niekoniecznie muszą zawierać dokładnie taką kolejność podanych słów. Inaczej sprawa przedstawia się w przypadku Binga – ten z kolei będzie starał się dla nas znaleźć dokładnie taką kombinację słów, jakie wpisaliśmy. To potwierdzenie wcześniejszej tezy, że komponent tekstowy jest nieco ważniejszy dla wyszukiwarki Microsoftu.

Obecnie coraz więcej pozycjonerów uważa, że nagłówki nie mają już praktycznie żadnego znaczenia dla Google. Po latach walki ze spamem i nieuczciwymi praktykami SEO, inżynierowie z Mountain View odrzucili te elementy jako wiarygodny nośnik informacji mogący poprawić pozycję strony w rankingu. Co innego uważa Bing – tu użycie odpowiednich słów kluczowych w <h1>, <h2> i innych może znacząco pomóc pozycjonowanej witrynie. Ponownie – potrzeba tu umiejętności, by stworzyć nagłówki zarówno brzmiące naturalnie dla internautów, jak i dla robota indeksującego.

Wyszukiwarki internetowe nie potrafią (jeszcze) oglądać zdjęć i odczytywać z nich tekstu. Jak wiadomo, trzeba im pomagać poprzez uzupełnianie atrybutów title i alt elementu <img>. Obie wyszukiwarki – zarówno Google, jak i Bing przykładają do nich pewne znaczenie, głównie na ich podstawie przydzielając pozycje w rankingu wyszukań. Chciałbym przypomnieć to, co wszyscy wiedzą – tekst alternatywny i tytuł obrazka powinniśmy uzupełnić słowami kluczowymi tak, aby całość wyglądała jak najlepiej dla oglądającego.

Nie sposób nie wspomnieć o wieku strony jako czynniku mogącym poprawić jej pozycję w SERPIE. Osoby związane z branżą SEO zdają sobie sprawę z tego, że im dłuższy jest staż witryny w sieci, tym może ona osiągnąć w nim lepsze miejsce. Z powodzeniem można zaryzykować stwierdzenie, że Bing jeszcze bardziej interesuje się tym czynnikiem przy ustalaniu swoich własnych rankingów. Wiek strony jest niezależny od wysiłków webmastera, bądź specjalisty SEO, jednak ci ostatni coraz częściej zastanawiają się nad kupnem istniejących już stron przy pozycjonowaniu danych słów kluczowych.

Bing promuje przejrzystą i łatwą zindeksowania strukturę i architekturę strony. Połączenia pomiędzy poszczególnymi podstronami powinny być tak skonstruowane, żeby użytkownikowi było łatwo znaleźć interesujące go informacje, a robot wyszukiwarki mógł je bez trudu skatalogować. Dodatkowo, polecam dbanie o czytelność kodu strony. Zależy nam na tym, aby wyświetlała się ona identycznie na możliwie wszystkich ważnych przeglądarkach i rozdzielczościach. Trzymanie się standardów pomaga także „odchudzić” kod, przez co strona może szybciej się załadować. Nie można zignorować tego elementu przy optymalizowaniu witryny pod kątem Binga.

Należy także wspomnieć o odnośnikach wychodzących. Specjaliści SEO zajmujący się pozycjonowaniem stron dla Google muszą skupić się na odnośnikach przychodzących i tak samo jest w przypadku Binga, jednak ten z kolei chce, abyśmy linkowali także do witryn o dobrej reputacji, jak uznane blogi, serwisy specjalistyczne i podobne.

Ciekawe funkcje

Microsoft wprowadził usługę o nazwie Bing Webmaster Center. Jak można się domyślić, jest to odpowiednik Google Webmaster Tools. Można dokonać tam analizy ruchu strony, poznać wskaźniki odwiedzin i wyłączyć spod indeksacji niektóre strony. Warto wspomnieć także o walidatorze robots.txt  i podglądzie map witryn. Dla osób mających na celu optymalizację stron także pod kątem Binga jest to usługa wręcz obowiązkowa. Koncern z Redmond oferuje także narzędzia podobne do Google Analytics  – znajdziemy tam między innymi wgląd na odnośniki przychodzące do naszej witryny.

Bing umożliwia nam zastosowanie całkiem ciekawych operatorów. Pierwszym z nich jest LinkFromDomain:. Sprawdza on strony, do których linkuje interesująca nas witryna. Ta komenda jest bardzo przydatna dla ludzi związanymi z branżą SEO, którzy chcą kontrolować odnośniki na swoich stronach i podejrzeć ewentualne miejsce na nowe odnośniki prowadzące do nich. Jako drugi można wyróżnić Feed:. Na podstawie wpisanego słowa kluczowego znajduje on interesujące nas kanały RSS. Myślę, że jednym z najpopularniejszych operatorów może okazać się Contains:. Wyszukuje on pliki określonego typu, np. PDF. Można go użyć, gdy szukamy muzyki, filmów i innych niestandardowych formatów plików.

 Co dalej?

Z pewnością będziemy świadkami walki dwóch największych wyszukiwarek – Google i Binga – o dominującą pozycję na rynku amerykańskim. Nam, jako konsumentom, może to przynieść wyłącznie korzyści związane z większymi możliwościami obu usług.


Zapisz się do newslettera wypełniając pola poniżej. Będziesz na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami związanymi z Silesia SEM i informacjami o marketingu internetowym w sieci. Nie spamujemy.

Zostanie wysłany do Ciebie e-mail potwierdzający: przeczytaj zawarte w nim instrukcje, aby potwierdzić subskrypcję.

Twój email:

 Zapoznałem się z polityką prywatności.
The following two tabs change content below.
Specjalista SEO, interesujący się tworzeniem i optymalizowaniem stron www, a także sportem i literaturą.

Ostatnie wpisy Kajetan Raducki (zobacz wszystkie)

5 komentarzy do “Ofensywa Binga

  1. Szkoda, że liczba wejść na polskie strony z bing.com jest bardzo mała. Sprawdziłem i na większości moich stron krąży w okolicy 1-3%. Mogą walczyć na rynku amerykańskim i kibicuję by rynek podzielił się przynajmniej 50/50.

  2. Ciekaw jestem, kiedy Bing przeprowadzi ofensywę na rynek europejskie. To prawie 1/3 ruchu z wyszukiwarek. Konkurencja na rynku wyszukiwarek w EU jest jak najbardziej pożądana. Wtedy zacznie się rzeczywiste dbanie o użytkowników.

  3. Dzięki za ładne opisanie co lubi Bing 🙂 Tydzień temu opublikowałem narzędzie porównujące wyniki wyszukiwania Bing i Google. Warto testować i sprawdzić co jest na prawdę lepsze. Narzędzie znajdziecie na stronie http://www.blindsearch.net i wystarczy tam wpisać frazę.

  4. A może pokusisz się o przybliżenie tego co potrafi narzędzie i jak działa naszym czytelnikom. Przeszło tak bez echa, ostatnio wiele rzeczy tak umyka…

  5. Artykuł stary, ale już po czasie można stwierdzić, że bing niewiele zdziała, a przydało by się rozbić monopol google, bo obecnie internet w polsce=google.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *