W Polsce, tygodnik Polityka publikuje co roku listę najbardziej dochodowych polskich przedsiębiorstw. Lista 500, bo tak się nazywa, ogłaszana jest co roku jako zestawienie kolejnych przedsiębiorstw o największych przychodach w minionym roku. W tym roku była to 20-sta, jubileuszowa lista.
Obecność na Liście 500 jest potwierdzeniem roli i miejsca tych przedsiębiorstw w polskiej gospodarce oraz szacunku dla otwartego obiegu informacji. Poniższa infografika przedstawia podsumowanie, jak najbogatsze przedsiębiorstwa mają przygotowanie strony internetowe pod kątem optymalizacji jakiej oczekuje wyszukiwarka Google.
Dane wykorzystane do zilustrowania na infografice powstały kilku etapowo. Bezpłatna Lista 500 jest publikowana na stronach Polityki w wersji okrojonej, tylko nazwa przedsiębiorstwa, miasto w którym jest zarejestrowane i branża w jakiej działa. Niestety nie ma na adresów internetowych należących do przedsiębiorstw. W wersji płatnej takie adresy się znajdują.
Ponieważ zebranie danych było priorytetem, najpierw sprawdziłem czy firmy z Listy 500 występują pod swoimi nazwami w Google. W tym celu przygotowałem makro, które na podstawie nazw firm, odpytało Google 500 razy i za każdym razem zapisało znaleziony URL na pierwszym miejscu. Tylko w kilku przypadkach okazało się, że witryna nie była na pierwszym miejscu. Było to spowodowane długą nazwa firmy i lepszym pozycjonowaniem wpisów KRS lub danych z PKT.
Po zebraniu adresów internetowych i zweryfikowaniu listy okazało się, że istnieje tylko 493 różnych adresów internetowych. W jednym przypadku firma nie ma własnej strony, w kilku jedna witryna internetowa dotyczy kilku przedsiębiorstw.
Następnie tak zebraną listę przygotowałem jako plik wejściowy do ScreamingFroga, który odpytał wszystkie adresy i pobrał większość podstawowych danych, które znajdują się na infografice. Okazało się, że w ponad 130 przypadkach, zwrócił przekierowanie 301 lub 302. To oznacza, że właściwa strona przedsiębiorstwa znajduje się pod innym adresem, niż ten który został pozyskany z Google.
Kłania się tu pierwszy problem optymalizacji witryny. Co innego wyświetla Google, na co innego trafia użytkownik. Po ręcznej aktualizacji wszystkich adresów i wpisaniu tych, na które wskazują przekierowania uruchomiłem ponowie ScreamingFroga.
W drugim zbiorze danych wyszło, że tylko 485 stron jest działających. Powtarzałem proces pozyskiwania danych kilkukrotnie, aby się upewnić, że nie ma żadnych innych przyczyn niedostępności stron. W tym czasie po prostu kilka stron nie działało lub nie istniało i odpowiadało kodami 400 lub 500.
Z zebranej listy 485 działających witryn zostało przygotowane następujące zestawienie uwzględniające takie elementy optymalizacji jak:
- Rozmiar danych
- Ilość treści
- Tytuł strony
- Opis strony
- Słowa kluczowe
- Nagłówek H1
- Nagłówek H2
- Prędkość wersji desktop i mobilnej
Przygotowane zestawienie pokazuje, że wiele stron, które należą do najbogatszych przedsiębiorstw w Polsce nie jest należycie przygotowanych do wyświetlania w Google.
W prawie wszystkich przeanalizowanych przykładach, rozmiar kodu HTML nie przekroczył 100kb. W ponad połowie przypadków, na stronie głównej znajdowało się ponad 300 słów, które może zaindeksować wyszukiwarka Google.
Około połowy witryn nie wykorzystuje pełnego potencjału jaki daje znacznik TITLE, nie wspominając o tych, którzy go wcale nie użyli.
1/3 badanych stron nie posiada opisu Meta Description, a z tych witryn które posiadają, to 30% ma go zbyt długi, a 25% zbyt krótki.
Znacznik Meta Keywords (co prawda ignorowany przez Google) jako uzupełniony w ponad połowie badanych stron.
Tylko 1/3 badanych stron wykorzystuje nagłówki H1, a mniej niż połowa nagłówki H2. W przypadku H1 w 13% przypadków jest więcej niż jedno wystąpienie tego nagłówka na stronie głównej. Nie sprawdziłem, czy jest to spowodowane wykorzystaniem HTML5, ale nie podejrzewam o to badanych stron.
Jako ostatni etap badania stron, było wpuszczenie wszystkich działających domen do narzędzia Google PageSpeed i wyliczenie średniej prędkości z jaką ładują się wersje dekstop i mobilne. Średnia prędkość wersji desktopowych wynosi 60, a mobilnych 71.
Infografika została przygotowana przez Milky Creative Agency. Dane wykorzystane do stworzenia infografiki są dostępne do pobrania dla każdego. Infografika udostępniona jest na licencji CC-BY-SA ze wskazaniem linka do pierwotnego źródła publikacji.
Adres infografiki:https://www.silesiasem.pl/wp-content/uploads/2013/11/infografika-lista500-google.jpg
Zapisz się do newslettera wypełniając pola poniżej. Będziesz na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami związanymi z Silesia SEM i informacjami o marketingu internetowym w sieci. Nie spamujemy.
Zostanie wysłany do Ciebie e-mail potwierdzający: przeczytaj zawarte w nim instrukcje, aby potwierdzić subskrypcję.
Ciekawy case 🙂
Fajne zestawienie. Pokazuje, ze w SEO jest jeszcze dużo do zrobienia i pracy nie zabraknie.
Autor dużo się napracował, żeby takie zestawienie zrobić. Widać, z tej analizy, że wiele największych firm nie skupia się praktycznie w ogóle na SEO. Bardzo mnie dziwi ten fakt. Przy tak dużych obrotach jak robi większość tych korporacji wydanie drobnej kwoty na optymalizację serwisu nie powinno być żadnym problemem. Jak to możliwe, że aż 183 firmy z 500 nie mają znacznika description. Rozumiem, że takie błędy mogą pojawiać się na stronach mikro firm, ale nie zrozumiałe dla mnie jest, że to jest na stronach wielkich korporacji. To samo jest z H1, H2…
Jak myślicie, z czego takie podejście korporacji wynika?
Cieszy fakt, że na liście TOP 500 jest dużo firm z branży IT. Oby znalazły się tam w przyszłości firmy SEO 🙂
Jak słusznie zauważyłeś: jest co robić i przy okazji zarobić 🙂
Hm… z jednej strony można wnioskować – duże firmy mają archaiczne podejście, zatrudniają niekompetentnych e-marketerów, którzy mają niską świadomość nt. SEO itd. W przypadku stron, które źle się prezentują w Google, które mają niską wartość użytkową, to rzeczywiście lipa. Jednak pod kątem pozycjonowania…? Przecież te kolosy są głównie wyszukiwane po brandzie. W związku z tym nie muszą za bardzo dbać o słowa kluczowe. Taki Orlen nie musi się pozycjonować na „paliwo”, „rafineria”, „stacja benzynowa”, „olej napędowy” i tak dalej i tak dalej. Jak ktoś szuka strony Orlenu to ją znajdzie (chyba). Nie znam dokładnie funkcji jakie owe strony pełnią. Pewnie większość z nich to tylko kontakt + ewentualnie PR, notki prasowe, aktualności itp. – żaden szałowy content.
Abstrahując od kwestii brandowych. SEO tych stron nie musi się opierać na jakiejś świetnej optymalizacji. Ze względu na ich profil z pewnością zdobywają mnóstwo wartościowych linków. Ponadto mają firmy córki lub osobne podstrony dla poszczególnych projektów, produktów, usług, które de facto robią robotę biznesową. Jeśli wszystkie prowadzą do Orlen.pl (przykład pierwszy z brzegu), posiadają wartościowy content, ruch i są zoptymalizowane, to wydaje mi się, że wielkiego problemu nie ma.
To tylko pokazuje, że największe firmy mało interesują się solidną optymalizacją swoich stron, skoro w niektórych przypadkach nawet najbardziej podstawowe rzeczy są źle wykonane. Być może po prostu dostają tyle darmowych linków, że nie muszą się przejmować optymalnym układem strony i przeznaczać na to środków finansowych i czasowych. Może to też okazja dla firm zajmujących się optymalizacją, żeby zwrócić się do tych największych firm z propozycją wprowadzenia poprawek na ich stronach, dzięki którym będą się lepiej prezentować w wyszukiwarkach. Kto wie, może dobrze przedstawiona propozycja skusi którąś z tych firm i dzięki temu nawiąże ona współpracę.
Bardzo ciekawe zestawienie. Dziwne, że tak dobre firmy nie kładą nacisku na dobry wizerunek w internecie. Jak widać w branży seo jest jeszcze dużo do zrobienia.
Bardzo ciekawy artykuł i zestawienie….
To ciekawe, duże firmy nie kładą nacisku na seo…