Pozycjoner został ukarany przez Sąd za to, że nie wypozycjonował 10 fraz, na które zawarł umowę z klientem. Klient zgłosił niekorzystne rozporządzenie kwotą 676 zł i doprowadził do oskarżenia pozycjonera. Prokurator oskarżył pozycjonera o czyn z art. 286§1 Kodeksu Karnego, polegający na nie wywiązaniu się z umowy.
Art. 286§1 mówi, iż „Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.„
Taka właśnie spotkała kara pozycjonera, 6 miesięcy pozbawienia wolności. Ponadto prokuratorowi nie wystarczył wyrok Sądu I Instancji, w którym kara pozbawienia wolności na 6 miesięcy była zawieszona na okres 2 lat.
Zgodnie z przytoczonymi na rozprawie odwoławczej artykułami Kodeksu Karnego, winnego uznano za przestępcę młodocianego (nie należy tego mylić z małoletnim), wobec czego należało zmienić okres próby na wyższy, trwający 3 lata oraz obligatoryjnie oddano go pod dozór kuratora.
Nie są znane szczegóły w jaki sposób nie doszło do wykonania umowy. Czy pozycjoner wcale nie zabrał się do pracy, czy zabrał się, ale nie osiągnął rezultatów określonych w umowie. Trochę więcej informacji, znajduje się w orzeczeniu Sądu Okręgowego w Świdnicy sygnatura akt IV Ka 555/13.
Zapisz się do newslettera wypełniając pola poniżej. Będziesz na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami związanymi z Silesia SEM i informacjami o marketingu internetowym w sieci. Nie spamujemy.
Zostanie wysłany do Ciebie e-mail potwierdzający: przeczytaj zawarte w nim instrukcje, aby potwierdzić subskrypcję.
Skoro wyrok dla młodocianego, to zupełnie inna bajka. W chwili wykonywania owej umowy miał 19 lat – więc można przypuszczać niewielkie obycie biznesowe, brak umiejętności załatwienia tego typu roszczeń ze strony klienta, i mogła z tego wyjść pyskówka, niepotrzebne stwierdzenia i masę innych rzeczy, które spowodowały, że klient doszedł do wniosku: temu to nie popuszcze 😉
To chyba musiała by być umową, z gwarancją efektu….
Gwarancja efektu była bez dwóch zdań.
Wyrok słuszny – do 'zastosowania” w każdej branży….
Mi to bardziej wygląda na zwykłe oszustwo. Ktoś wziął kasę i nic nie zrobił. Nie musiał być to nawet pozycjoner, a zwykły naciągacz.
Tak jak koledzy już zauważyli najprawdopodobniej chodziło o „umowę z gwarancjami”
Ludzi się karze, ale np. ZUS to już oszustwem nie jest? 🙂 Bezczelność nie zna granic w naszym kraju 🙂
Pozdrawiam
Jak by wyłudził 1 mln to za małą szkodliwość czynu by sprawę umorzono:D
Jeśli to był naciągacz, to się należało, ale jeśli faktycznie uczciwie pozycjonował, ale nie udało się osiągnąć efektów, to trochę tak, jakby oskarżyć uczelnie za to po studiach nie ma się pracy. Niby studia były darmowe, ale teraz nie ma po nich pracy, więc niech wszyscy wykładowcy idą do paki.
A może to słynny Pan Pyka? Prawie by się kwota na zusy zgadzała.
No to pięknie, 676 zł „straciła” firma, być może nie straciła, jeśli pozyskał wartościowe linki – tego nie wiemy. Natomiast:
„IV. zwolnił oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych, wydatki poniesione w sprawie zaliczając na rachunek
Skarbu Państwa.”
Czyli tak:
– rozpraw było kilka, sadze, ze koszty sadowe przewyższyły wartość przedmiotu umowy
– analiza, sztab ludzi, czynności policji, analiza
– kosz wypłaty dla kuratora nadzorującego
– oskarżony i skazany zarazem nie może nigdzie podjąć pracy – jest karany i nikt gonie zatrudni, czyli skarb państwa, zasiłek itd.
Gdzie tu logika?
Generalnie piekna postawa naszego kraju, to sie nazywa ekonomia i zdrowe podejscie do sprawy. Swoja droga ktora trzezwo myslaca spolka z o.o. powierzy pozycjonowanie swojej marki na 10 fraz za 676 zl?! Tylko cwaniaczki, czego oni sie spodziewali za taka sume? od 19latka?!
Tu raczej nie mamy do czynienia z tym że koleś dał gwarancje i nie udało mu się wbić stronki na topy, strona krąży w 2/3/4 dziesiątce, tylko z tym przypadkiem kiedy ktoś wziął kasę i ślad (w przenośni) po nim zaginął, nagle przestał odbierać maila, telefon mu się zepsuł itd. Nie wiemy co to za frazy, ale za taką kwotę ciężko spodziewać się opon, czy pozycjonowania, a przy odrobinie chęci na 10 fraz weszła by 1/2/3
Dziwne, wydaje się, że od teraz klienci wiedzą, jakie mają prawa i czego powinni oczekiwać od pozycjonerów. Branża SEO nam będzie miała coraz ciężej i pod górkę. Ale przynajmniej powinno tego, branża będzie się dobrze miała i nieuczciwych graczy powinna wykończyć. Jak dla mnie jest to niewątpliwy plus tego rozwiązania.
Tu nie chodzi o branże SEO, to samo byłoby gdyby ktoś zamówił np doładowanie to pre paida i go nie dostał, czy zdjęcie simloka. To jest wyłudzenie i powinno być ścigane niezależnie od kwoty. Aby czuć się prawdziwym wyjadaczem seło wystarczy nabyć automat za 300 zł, nazwać sie sełoguru i pozycjonować stronki za 10zł fraza, na allegro. Ten jegomość prawdopodobnie nawet się nie wysilił, aby dodać stronkę do automatu, największy wysiłkiem włożył w wyciąganie kasy z bankomatu i stąd ten wyrok. A branża ze względu na niska barierę wejścia zawsze będzie miała sporo pseudoszpeniów.
Małymi kroczkami, ale klienci nabierają świadomości i wiedzą jak dobrać się do tyłka naciągaczom. Nie zgadzam się jakoby gra nie byłą warta świeczek za 676zł. Ten wyrok powołuje stanowisko szeryfa na dzikim zachodzie jakim jest branża SEO w PL.
No i fajnie. Tylko teraz trzeba uważać z umowami 😉
A w ogle gdyby to była kara za nie wypozycjonowanie to znam takich co by nie wyszli z paki
Tak się kończy historia pozyskiwania zleceń za każdą cenę. Najpierw się obiecuje złote góry, aby zarobić trochę pieniędzy, a potem jest płacz bo SWL nie działają :).
Żeby doszło do skazania za czyn określony w art. 286 kodeksu karnego (oszustwo) trzeba udowodnić, że zleceniobiorca nie zamierzał wywiązać się z zawartej umowy już w chwili jej zawierania. Dlatego wg mnie nie koniecznie musi chodzić o umowę z gwarancją. Jeśli dał gwarancję, a nie udało się osiągnąć założonych wyników pomimo podjętych w tym kierunku starań, to nie mamy do czynienia z oszustwem, a jedynie nienależytym wykonaniem umowy. W takim wypadku nie powstaje odpowiedzialność karna, a ewentualnie cywilnoprawne roszczenie o odszkodowanie. Dlatego moim zdaniem chłopak wziął pieniądze i nic nie zrobił, mało tego wcale nie miał zamiaru realizować umowy, a jedynie mamił klienta i zwalał wszystko na „algorytm”.