Google Analytics: Wydawca

Obecnie żyjemy w czasach w których internet jest obecny praktycznie w każdym aspekcie naszego życia. Jesteśmy otoczeni przez urządzenia z dostępem do internetu, które ułatwiają nam komunikację z innymi ludźmi i organizacjami (poprzez pocztę elektroniczną, komunikatory), zakup produktów czy zdobywanie wiedzy o otaczającym nas świecie.
Niesie to za sobą szereg korzyści, ale jednocześnie wymusza na nas zmianę sposobu funkcjonowania w obszarze społecznym i gospodarczym. Co za tym idzie coraz większą wagę przypisuje się odpowiedniemu wykorzystaniu narzędzi umożliwiających analizę zachowań użytkowników stron internetowych.

Już dawno temu wystarczające bowiem przestało być proste śledzenie ilości odwiedzin danej witryny. Na przeciw tym oczekiwaniom wychodzi udostępnione przez Google narzędzie Analytics.

Oferowane jest ono w dwóch wersjach – bezpłatnej i płatnej. Wydaje się, że w zdecydowanej większości przypadków wystarczająca jest opcja darmowa. Daje ona dostęp do większości danych umożliwiających optymalizację witryny internetowej. Należą do nich informacje o zachowaniu użytkowników na stronie, konwersjach czy sposobach pozyskania użytkowników. Możliwości oferowane przez wersję płatną są istotne tylko dla bardzo dużych podmiotów, generujących ogromny ruch i nastawionych na wykorzystanie internetu jako najważniejszego kanału generowania wartości.

Tematem poniższego artykułu jest zagadnienie wydawcy w opisywanym narzędziu. Witryną internetową na której chciałbym się skupić jest Silesia SEM. Poruszana przez nią tematyka koncentruje się wokół szeroko pojętego marketingu internetowego. Dziennie odwiedzą ją około 400 użytkowników. Szczególnie duże zainteresowanie budzi w ciągu tygodnia roboczego, natomiast weekend z reguły oznacza spadek jej popularności. Prawdopodobna przyczyna takiego stanu rzeczy leży w tym, że tematyka witryny obejmuje aktywności jakie ludzie wykonują w pracy. To właśnie wtedy analitycy przeglądają raporty generowane przez Google Analytics. Nieocenioną pomocą może się w takim przypadku okazać wiedza z Silesii SEM.

Wydawca

Wydawca w Google Analytics jest raportem umożliwiającym po uprzednim połączeniu go z Google AdSense sprawdzenie jaki zysk wygenerowała aktywność użytkowników na stronie. Jest to bardzo użyteczne narzędzie zwłaszcza w przypadku witryn internetowych nastawionych na generowanie zysków poprzez wyświetlane na niej reklamy. Przykładem takich stron mogą być chociażby blogi, poradniki czy niewielkie portale informacyjne z niszowych dziedzin tworzone przez pasjonatów.
W tym miejscu należy wspomnieć, że coraz więcej podmiotów stara się w ten sposób zarobić dodatkowe środki pieniężne. O ile dla dużych przedsiębiorstw generowane zyski są w stosunku do skali ich obrotów niewielkie i bardzo często pozwalają jedynie zrekompensować wydatki w programie AdWords, to dla mniejszych podmiotów AdSense może być istotnym źródłem przychodów. Dlatego możliwość analizy jaka tematyka ma najlepszą monetyzację jest bardzo ważna.

Przegląd

Pierwsza zakładka związana z raportem „Wydawca” zawiera zestaw kompleksowych statystyk dotyczących wygenerowanego zysku. W jej skład wchodzą zasadniczo trzy kategorie danych:

  1. Wykres przedstawiający wyświetlenia wydawcy w określonym przez nas zakresie dat. Jest on interaktywny, po najechaniu na poszczególne daty możemy sprawdzić szczegółowe statystyki dotyczące odwiedzin w danym dniu. Umożliwia wizualną analizę trendu popularności strony. W przypadku Silesia SEM na próbie od 1 do 17 listopada 2017 roku widać wyraźnie, że w dni weekendowe następuje dosyć znaczny spadek aktywności użytkowników.
  2. Zestawu kompleksowych statystyk związanych z generowanym zyskiem wraz z ich wizualizacją. Pierwsza z nich opisuje zaagregowaną ilość wyświetleń wydawcy w określonym zakresie dat. Jej naturalnym uzupełnieniem jest statystyka opisująca ile z tych wejść wygenerowało dla nas zyski. Zdarza się bowiem, że użytkownicy naszych treści posiadają włączonego AdBlocka. Uniemożliwia on wyświetlenie reklam, które pozwalają na zarabianie w programie AdSense. W tym miejscu warto wspomnieć, że polscy internauci przodują w liczbie zainstalowanych programów typu AdBlock. Pomimo tego Silesia SEM może poszczycić się całkiem przyzwoitym stosunkiem ilości wyświetleń generujących zysk do ich ogółu.Kolejna statystyka wyraża procentowy wskaźnik wyświetleń wydawcy na sesję. Zawiera się ona w przedziale od 0 do 1 oraz po wymnożeniu przez 100 informuje jaki procent sesji użytkowników na naszej stronie kończy się wygenerowanym zyskiem. Ciężko jednoznacznie określić jaki wynik jest tutaj dobry. Dużo zależy bowiem od charakteru witryny oraz sposobu umieszczania banerów reklamowych. Niektóre portale wyświetlają reklamy na każdej podstronie i w ich przypadku wskaźnik ten powinien być bardzo wysoki, natomiast inne robią to tylko w najważniejszych miejscach. Naturalnie w takich przypadkach wynik będzie znacznie niższy. Warto również zweryfikować czy wszystkie podstrony mają banery umieszczane w optymalnych fragmentach treści. Jeżeli są one zlokalizowane w mało widocznych dla użytkownika miejscach szansa na generujące dochód kliknięcia jest niewielka.Ogromne znaczenie dla celów analitycznych ma również ilość kliknięć wydawcy. Opisuje ona ile razy internauci w zadanym okresie czasu skorzystali z banerów reklamowym umieszczonych na naszej stronie. Trzeba pamiętać, że jest najbardziej dochodowy dla właściciela witryny rodzaj aktywności użytkownika w programie AdSense, stąd też opisująca ją statystyka powinna być bardzo dobrze śledzona przez analityków.Kolejny zestaw statystyk o których chciałbym wspomnieć dotyczy przychodów generowanych przez witrynę. Pierwsza z nich stanowi sumę uzyskanych w danym okresie dochodów, natomiast druga informuje ile średnio dostajemy za 1000 sesji. Jest to to w dużej mierze zależne od tematyki portalu. Najbardziej „docenianymi” branżami są finanse, nieruchomości i leki. Najmniej dochodowe są za to tematy z zakresu pracy czy rozrywki. Warto mieć to na uwadze gdy przyglądamy się naszym raportom i próbujemy wyciągać z nich wnioski. Może się bowiem okazać, że pomimo najszczerszych chęci nie uda nam się znacząco zwiększyć zysków ze względu na poruszaną przez nas tematykę. Silesia SEM wypada w kwestii generowanych zysków dosyć przeciętnie. W okresie od pierwszego do osiemnastego listopada witryna zarobiła nieco ponad 5 dolarów, przy wskaźniku 0,8$ na 1000 sesji. Jest to spowodowane tematyką portalu a także tym, iż nie wszędzie umieszczone są banery reklamowe.
  3. Ostatnia kategoria danych przedstawia strony generujące największe zyski. Dzięki niej jesteśmy w stanie bieżąco sprawdzać, która z naszych podstron daje największy zarobek w ramach programu AdSense i pokrewnych. Przydatne mogą okazać się również dane weryfikujące jaki odsetek ogółu zysków został wygenerowany przez poszczególne podwitryny. Z reguły największą skutecznością na tym polu mogą się pochwalić strony główne i najważniejsze podkategorie, niemniej jednak wyłączając szczególne przypadki (umieszczanie banerów tylko w wybranych miejscach, skrajnie różna tematyka artykułów, różne miejsca wyświetlania reklam na poszczególnych stronach) zbyt duże różnice pomiędzy podstronami powinny zmusić nas do refleksji. Silesia SEM należy właśnie do takich nietypowych witryn. Reklamy wyświetlane są bowiem tylko w wybranych miejscach, przez co rozrzut jest stosunkowo duży.

Strony wydawcy

Druga z kolei zakładka to kompleksowy zestaw danych opisujących wyświetlenia wydawcy czy ich monetyzacje z uwzględnieniem podziału na poszczególne podstrony. Dzięki temu jesteśmy w stanie sprawdzić jaka tematyka przynosi nam największe zyski i zoptymalizować publikowane treści pod tym kątem. Co jeszcze ważniejsze bez problemu możemy zweryfikować czy najbardziej dochodowe strony są jednocześnie najpopularniejsze. Może się bowiem okazać, że najciekawsze zdaniem użytkowników tematy wcale nie są dla nas atrakcyjne pod kątem zysków z reklam. W takim przypadku warto zastanowić się czy przypadkiem nie daje nam one innych korzyści takich jak chociażby promocja oferowanych usług. Wprowadzenie na opisujących je stronach agresywniejszej kampanii marketingowej może doprowadzić do spadku ich popularności. Nie zrekompensuje tego nawet niewielki wzrost zarobków z AdSense. Co więcej, może warto kompletnie zrezygnować z umieszczania na nich reklam.
Z drugiej strony być może warto przeprowadzić taką kampanię na pomniejszych stronach. Bardzo prawdopodobne, że wygenerowane tam zyski z programu AdSense zrekompensują nam z nawiązką niewielkie straty w ilości ich odwiedzin.

Zdobyte dzięki opisywanej statystyce informacje możemy wykorzystać również do odpowiedniego zaplanowania kampanii reklamowych w social media oraz pozostałych kanałach. W przypadku Silesia SEM widać wyraźnie, iż ponad jedna trzecia uzyskanych z Google AdSense w okresie od 1 do 18 listopada zarobków pochodzi z podstrony opisującej blokowanie reklam w Google z wykorzystaniem AdBlocka. Co ciekawe, strona ta odpowiada jedynie za około 5% wyświetleń wydawcy! Tymczasem jej najpopularniejsza koleżanka (ponad 14% wyświetleń wydawcy) w analogicznym okresie wygenerowała jedynie 0,08$, czyli niewiele ponad 1% ogółu zysków. Ten z pozoru dziwny trend jest widoczny również na innych podstronach portalu Silesia SEM. Podkreśla to dobitnie wyartykułowną na początku tego paragrafu tezę mówiącą iż popularność nie zawsze idzie w parze z generowanym zyskiem z reklam.

Osobny paragraf chciałem poświęcić również ciekawej możliwości oferowanej przez Google Analytics. Opisywaną powyżej tabelę można zestawić z dowolnym innym kryterium, spośród których do najużyteczniejszych należy chociażby lokalizacja wykorzystywanego przez użytkownika urządzenia czy czas trwania jego wizyty. Umożliwia to kompleksową analizę sytuacji naszej witryny. Przykładowo możemy dowiedzieć się, że ruch na naszej najbardziej dochodowej podstronie generowany jest z reguły w czwartki przez mieszkańców Warszawy. Korzystanie z tych możliwości jest bardzo proste. Wystarczy bowiem wskazać w rozwijanej liście „Wymiar dodatkowy” interesujące nas kryterium. W rękach odpowiedniego specjalisty zajmującego się marketingiem takie informacje są bezcenne, umożliwiają bowiem prowadzenie spersonalizowanych kampanii reklamowych. Na załączonym poniżej obrazku zestawiona została tabelka „Strony Wydawcy” z dniem tygodnia, w którym dane strony są najczęściej odwiedzane.

Strony odsyłające nadawcy

Ostatni raport z grupy „Wydawca” przedstawia źródło odsyłające internautów na naszą stronę oraz osiągnięty w ten sposób zysk. Z reguły dominującym kanałem są szeroko pojęte social media a także witryny o tematyce komplementarnej. Możliwość sprawdzenia jakie źródło daje nam potencjalnie największy zysk pozwala odpowiednio zaplanować przyszłe kampanie w mediach społecznościowych. W toku dogłębnych analiz może się okazać, że potencjał Facebook’a jest wykorzystany praktycznie w 100%, podczas gdy konto na Twitterze jest kompletnie niezagospodarowane. Trzeba mieć jednakże na uwadze fakt, że przekierowania z zewnętrznych witryn powinniśmy traktować raczej jako uzupełnienie a nie podstawowe źródło ruchu w naszym serwisie. Z reguły bowiem osoba szukająca informacji na dany temat korzysta głównie z wyszukiwarek internetowych, a social media traktuje raczej jako newsletter. Warto pamiętać o rozróżnieniu wersji mobilnych i desktopowych poszczególnych aplikacji internetowych. Prawdopodobna jest bowiem sytuacja w której poszczególne odmiany generują zupełnie różną skalę ruchu w witrynie.

Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w przypadku Silesii SEM. Widać wyraźnie sporą różnicę bezwzględną pomiędzy standardowymi wersjami Facebooka a smartfonami czy tabletami. Drugi zauważalny trend udowadnia jak bardzo social media zaczynają wypierać tradycyjne strony internetowe. W opisywanym przypadku, spośród 10 najczęstszych zewnętrznych źródeł ruchu aż 6 to różne media społecznościowe. Swoją droga wydaje się, że to one będą w przyszłości najważniejszym kanałem codziennego kontaktu z klientami.

Chciałbym również zwrócić uwagę na wykres przedstawiający zaagregowane wyświetlenia wygenerowane przez wszystkie zewnętrze witryny. Ułatwia on weryfikacje tego czy zewnętrzny marketing internetowy przynosi odpowiednie rezultaty a także pozwala na bieżąco korygować ewentualne potknięcia. Czasami może się jednak okazać, że wyciągnięcie na tej podstawie jakichkolwiek sensownych wniosków jest niemożliwe. Wynika to z ogromnych fluktuacji w niewielkich odstępach czasu. Typowy przykład takiego stanu widzimy na zamieszczonym obrazku. Wykres jest dosyć chaotyczny i ciężko znaleźć na nim jakieś istotne prawidłowości. Możemy jedynie przypuszczać, że w dniach o szczególnie dużej aktywności firma mogła wypuścić na swoim koncie Facebookowym znaczącą kampanię marketingową. Mogło to spowodować krótkotrwały wzrost zainteresowania odwiedzeniem witryny internetowej przez internautów korzystających z „fejsa”.

Podsumowanie

Powyższy artykuł miał na celu zademonstrowanie potęgi drzemiącej w raportach generowanych przez Google Analytics. Wzrost zainteresowania reklamą przez internet ze strony przedsiębiorstw daje szansę na skutecznie zarabianie właścicielom stron. By odbywało się to optymalnie potrzebny jest stały monitoring zysków. Naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzi moduł „Wydawcy” w Google Analytics. Mnogość dostępnych w nim statystyk umożliwia skuteczne umieszczanie reklam na swoich witrynach oraz śledzenie efektów.

Źródła

  1. https://support.google.com/adsense/answer/6050497?hl=pl
  2. https://support.google.com/analytics/answer/3254288?hl=pl
  3. „Google Analytics dla marketingowców”, Martyna Zastrożna, wydawnictwo Onepress
  4. „Google Analytics. Integracja i analiza danych”, Daniel Waisberg, wydawnictwo Helion
The following two tabs change content below.

Padawan GA

Student na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Dopiero się uczy, więc mógł popełnić błędy w artykule.

Ostatnie wpisy Padawan GA (zobacz wszystkie)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *