Wielokrotnie wspominałem o tym, jak ważna jest dywersyfikacja adresów IP domen. Poświęcony był temu bardzo obszerny artykuł o systemach autonomicznych, w których znajdują się zakresy adresów IP oraz artykuł, który opisuje jakie znaczenie dla SEO ma wprowadzenie adresacji IPv6. Dobre zróżnicowanie adresów IP utrudnia wykrycie stron zapleczowych przez Google należących do tego same właściciela. RocketIPs to usługa, która działa online i została stworzona z myślą o osobach budujących własne zaplecze SEO i co ciekawe, uwzględnia wiele z elementów, które na temat adresów IP wiedzieliśmy do tej pory.
Dzięki RocketIPs można łatwo zmienić nie tylko IP, ale również geolokalizację czy Data Center dla jakiejkolwiek domeny, natomiast z plikami pozostajemy na tym samym serwerze. To narzędzie zostało stworzone przez SEOWAY – firmę, która już wypuściła kilka interesujących rozwiązań dla hostingodawców i agencji SEO.
Jako pionier różnych rozwiązań opartych o techniczne aspekty w SEO, postanowiłem wziąć pod lupę czy rzeczywiści usługa jest skuteczna i dokładnie zbadać jej działania. Zaopatrzyłem się w pakiet Standardowy i ruszyłem do testów. Jest jeszcze pakiet Pro, który różnie się większą liczbą adresów i klas adresowych.
RocketIPs można dołączyć do każdej usługi serwerowej – zarówno hostingu współdzielonego czy VPS. Można też dodać kolejne adresy do innego hostingu SEO lub chmury czy serwera dedykowanego. Pozwala zwiększyć dywersyfikację adresów IP domen – w obrębie różnych klas C oraz różnych systemów autonomicznych. Łącznie do dyspozycji w systemie jest, ponad 900 różnych IP w obrębie ponad 160 różnych klas i 16 różnych Systemów Autonomicznych.
Dwa dostępne pakiety nie wyczerpują łącznej puli oferowanych usług. Żeby zgarnąć wszystko, trzeba by wybrać co najmniej 3 pakiety Pro, ale wtedy takie zaplecze miałby spore koszty, choć z pewnością jedyną w swoim rodzaju unikalność. Na szczególną uwagę zasługuję i tu podkreślę jeszcze raz temat systemów autonomicznych, że w końcu ktoś wziął je pod uwagę i stworzył narzędzie, które uwzględnia coś takiego jak systemy autonomiczne (sieciowcy wiedzą o czym jest napisane!). I ta ostatnia informacja jest chyba najważniejsza, ponieważ właśnie różnorodność ASów wyróżnia RocketIPs na tle innych usług SEO hostingu.
W zasadzie możliwości wykorzystania tego narzędzia są spore. Różnicowanie adresów IP przydaje się w dużej mierze w przypadku stawiania zaplecza SEO. Funkcjonalność ta może przydać się również w przypadku stron, które mają być identyfikowane w innej geolokalizacji, np. prowadząc biznes w Niemczech i mając domenę z rozszerzeniem .de, dobrze byłoby, gdyby i identyfikacja serwera na to wskazywała.
Panel w RocketIPs
Pracę z RocketIPs rozpocząłem od dodania domeny. Po zalogowaniu widoczny panel administracyjny wygląda na intuicyjny, poruszanie się po nim nie sprawia większych problemów.
Żeby dodać domenę, należy kliknąć komendę „Add domain”
Następnie należy wpisać żądany adres i podać IP serwera, na którym obecnie znajduje się strona. Narzędzie daje także możliwość dodania krótkiego opisu domeny (u mnie puste).
Dla hurtowników jest dostępna opcja dodania większej liczby domen. Właściciele kilku tysięcy domen nie będą klepać adres po adresie, tylko zrobią export-import i gotowe. Wystarczy kliknąć „Multiple Domains” i wkleić konkretne adresy, jeden adres w jednym wierszu.
Nawet osoby mające tylko kilkanaście domen, przyspieszą sobie pracę w ten sposób. W tym momencie można jeszcze skorzystać z kilku innych funkcji, ale o tym poniżej.
Po kliknięciu „Create domain”, widzimy się komunikat, że domena została utworzona.
Ustawienia u rejestratora domeny
W następnym kroku przechodzą do zmiany DNS u rejestratora domeny. Jak na załaczonym obrazku, operacja odbywa się w OVH.
W pierwszej kroku należy dodać w strefie rekordy A dla serwerów NS
Teraz uzupełniamy adresy IP dla wpisów ns1 i ns2 ( te dane zostały podane w RocketIPs po utworzeniu domeny, wystarczy przepisać).
Następnie należało dodać obydwa serwery NS z tymi samymi danymi, co w rekordach A
I tu w zasadzie jest koniec zmian w kluczowych opcjach. Natomiast jeszcze jeszcze kilka opcji w narzędziu, które można spojrzeć.
Ustawienia w RocketIPs
Spoglądam jeszcze raz na dodatkowe ustawienia, które można zmieniać na etapie dodawania domeny. Należą do nich:
- Blokada wybranych botów
- Zmiana nagłówka serwera
Ustawienia blokady wybranych botów
do tej pory gdy chciałem blokować roboty internetowe, kończyło się na rozbudowanych regułach w pliku .htaccess. tutaj dostaję opcję czy i jakie boty w wykluczyć z możliwości crawlowania stron. Z punktu widzenia zaplecza, mamy oszczędność na transferze i mocy procesora. W ten sposób niejako lolkujemy “szpiegowanie” naszych stron zapleczowych. Wystarczy z listy wybrać te boty, które mają zostać zablokowane, by zamknąć robotom drogę przed stroną. Blokowane boty są zatrzymywane na serwerach RocketIPs, a to oznacza, że jest widoczne wyraźne zmniejszenie obciążenia rzeczywistego serwera strony. Obecna lista botów jest dla zadowalająca i według zapewnień z helpu aktualizowana na bieżąco. Do niechcianych botów należą:
DotBot
MJ12bot
AhrefsBot
Sitebot
LexxeBot
Ezooms
Ichiro
AppEngine-Google
360Spider
80legs
Baiduspider
Bandit
Custo
Indy Library
Jakarta
Java bots
Larbin
LWP::Simple
lwp-trivial
Microsoft URL Control
Microsoft.URL
NextGenSearchBot
Psot
Snoopy
Xenu
ZmEu
Ustawienia nagłówka serwera
Jest to ustawienie, którym warto się zainteresować, ponieważ pozwala na jeszcze lepszą dywersyfikację stron zapleczowych. Można ustawić własny nagłówek „Server”, jednak najbezpieczniejszym wyjściem jest zwykle pozostawienie wartości wylosowanej automatycznie. Zwróciłem na to uwagę, ponieważ takiej funkcji nie zapewnia właściwie żaden hosting. A to naprawdę bardzo fajny szczegół, któremu można nawet poświęcić osobny wpis na blogu.
Jak sprawdzić czy poprawnie zmieniliśmy IP domeny?
Żeby sprawdzić, czy IP domeny zostało faktycznie zmienione, wystarczy tylko kilka banalnych czynności.
- Wchodzimy na stronę ping.eu
- Wybieramy DNS lookup
Podajemy adres domeny.
Działa 🙂
Na takim krótkim testowaniu się jednak nie skończy. Sprawdzanie możliwości RocketIPs będę kontynuował i – jeśli system okaże się stabilny i uzasadniony ekonomicznie – podejrzewam, że przeniosę tam strony o charakterze zapleczowym. To rzeczywiście nowość na rynku, którą powinny rozważyć np. firmy hostingowe.
Twórcy narzędzia udostępnili pluginy do najpopularniejszych na całym świecie paneli hostingowych (mowa o cPanel i DirectAdmin). To zaś pozwala na poszerzenie oferty firm hostingowych o właśnie hosting SEO, którym jest coraz większe zainteresowanie. Dzięki temu, że wszystkie prace będzie można wykonywać z poziomu panelu hostingowego, taka usługa będzie w efekcie świetnym uzupełnieniem dla użytkowników końcowych. Ponadto firmy hostingowe, które posiadają oprogramowanie dedykowane mogą skorzystać tez z tej opcji – twórcy RocketIPs udostępniają także API, jeśli ktoś chciałby wdrożyć usługę do własnego oprogramowania. Myślę, że system przyda się wszystkim osobom, które tworzą zaplecza pod strony internetowe o różnym charakterze.
Moje sugestie
Właściwie RocketIPs posiada wiele funkcji, co pozwala na łatwe i szybkie dodawanie domen, z uwzględnieniem wszystkich kwestii związanych z dywersyfikacją. Zabrakło mi jednak funkcji blokowania konkretnego adresu IP. W jakich przypadkach może się to przydać? A choćby wtedy, gdy wiem, że ktoś z konkretnego IP używa dodawarki spamującej zaplecze. Wystarczyłoby więc zablokować zaplecze i pozbyć się uciążliwego spamera.
Podsumowanie
Usługa RocketIPs jest naprawdę bardzo dobrze pomyślana i stanowi spore ułatwienie, jeśli chodzi o dywersyfikację adresów IP stron. Mogę polecić to narzędzie wszystkim, którzy mieli problem z różnicowaniem adresów IP stawianych stron zapleczowych i mieli złe doświadczenia z hostingami SEO. Podkreślę jeszcze raz, że RocketIPs to aż 16 różnych ASów, dzięki czemu ma ogromną przewagę właśnie nad SEO hostingiem, co – jak pokazują doświadczenia niektórych agencji SEO – nie zawsze jest do końca dobrym rozwiązaniem.
Dzięki RocketIPs właściwie wcale nie trzeba korzystać z usług SEO hostingu. Wystarczy kupić sprawdzony hosting lub VPS, a IP zmieniać właśnie przez RocketIPs.
Konkurs
Dla tych, którzy doczytali do końca, jest dobra wiadomość. Od właścicieli RocketIPs udało mi się otrzymać pewną nagrodę w konkursie.
Wystarczy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie – „Po czym jeszcze (oprócz adresu IP) Google może identyfikować zaplecze ?”.
Dla najlepszych odpowiedzi czeka 50% zniżka na usługę RocketIPs – obowiązująca dożywotnio (lifetime). Na odpowiedzi czekam do wtorku 25 marca do godziny 18:00. Najlepsze odpowiedzi wybieram ja, czyli autor tekstu 🙂
Rozstrzygnięcie konkursu
W małym konkursie na najciekawsze metody maskowania zaplecza, po burzliwej i przedłużonej ocenie opublikowanych komentarzy, najlepszej odpowiedzi udzielił p. Andrzej Samsel.
Zapisz się do newslettera wypełniając pola poniżej. Będziesz na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami związanymi z Silesia SEM i informacjami o marketingu internetowym w sieci. Nie spamujemy.
Zostanie wysłany do Ciebie e-mail potwierdzający: przeczytaj zawarte w nim instrukcje, aby potwierdzić subskrypcję.
Moim zdaniem może zidentyfikować po danych właściciela domeny jeżeli nie ukrył w bazie whois.
Można na tym potężne zaplecze postawić. Usługa dla Agencji i TOPowych fraz. 1800zł rocznie za takie cudo to tanio w stosunku do konkurencji.
Może identyfikować po danych autora domeny i tutaj moje pytanie. Czy w OVH można je ukryć? Z tego co słyszałem w jednej firmie, danych domen kupionych na formę nie można ukryć. Czy to prawda?
Właściciel domeny, rejestrator domeny, charakterystyczne footprinty w kodzie, kod Google Analytics, zweryfikowanie w Narzędziach Webmastera, kod Google Adsense (oczywiście chodzi o podpięcie do tego samego konta).
Różne konta z usługami GA, GWT, czy Adsense, przy logowaniu z jednego IP, czy tej samej przeglądarki również są podejrzane.
Można również zidentyfikować po zapisach w robots.txt, które często na zapleczach są podobne.
Zaplecze może również zdradzić charakterystyczna strona błędu 404 – podobna treść, lub systemowy komunikat serwera.
No i oczywiście linki, dla których stawia się zaplecze. Z reguły kierują one do tych samych stron.
Możliwość wykrycia utkanej przez pozycjonera struktury linkowania; nienaturalna struktura semantyczna strony; zagęszczenie słów kluczowych. Uwagę robota może zwrócić także częste używanie treści linków z frazami exact match, posiadających największą konkurencję w wyszukiwarce.
Używanie tego samego konta w Google Webmaster Tools do stron zapleczowych. To samo może dotyczyć korzystania z tego samego konta do GA,Adwords, Analytics. Korzystanie z komputera,czy nawet sieci, w której byliśmy, korzystając z tych narzędzi.
Google może wykryć strony tworzone z tekstów synonimicznych. Dodatkowo jeśli zaplecze zawiera treść z takich tekstów, a oryginalny tekst nie należał do pozycjonera ;), istnieje możliwość, że autor oryginalnego tekstu zgłosi zapożyczenie przez nas treści do Google Scraper Report i Google może wtedy uważniej przyjrzeć się naszym stronom zapleczowym.
Rejestracja domen przy użyciu tych samych danych (np. telefon, email). Ten sam usługodawca domeny, hostingu, ta sama lokalizacja webmastera.
Możliwość wykrycia w przypadku korzystania z SWLi. Możemy także w niemiły sposób zwrócić na sibie uwagę, jeśli nasze strony będą często złaszane przez Disavow Tool.
Podejrzanie może budzić też sytuacja, gdy strony postawione są na tych samych skryptach (Joomla, WordPress).
Google może wpaść na nasz trop, jeśli do jakieś ze stron z zaplecza linkuje strona objęta działaniem ręcznym.
Najslabszym ogniwem zawsze jest czlowiek – toolbary, chrome, footprint systemu, DNS googla jako podstawowy DNS, schematycznosc, …
No ale technicznie to wszystkie pośrednie czynniki.
IP może kupić każdy z odpowiednim PKD ważne gdzie to IP jest fizycznie a nie kto sprzedał tj ttl, ścieżka, peering do googla, węzeł.
czy do zakladania profili social media użyłeś proxy i jakie IP, czas kupna, czasy zmian.
Sprawdzenie krok lub 2 wstecz. (przeniesienie 100 domen z ovh czy go daddy na nowe IP nivc nie da – oni mają umowy z Goole i bezposredni peering, zanim cos zmienisz to już jest ślad)
Jeśli nie robi tego osoba z głową to hosting, DNS, AS, nic nie da.
Z rzeczy niewymienionych przez moich poprzedników:
1) błąd w skrypcie – często bywa tak, że stawiamy skrypt zapleczowy i o nim zapominamy, tymczasem:
– po aktualizacji wersji PHP,
– przy problemie z parsowaniem innego serwisu,
– przy błędzie połączenia z bazą mysql,
– itp.
Skrypt zwraca błąd w pobieranym dokumencie html wraz ze wskazaniem lokalizacji pliku (który często jest taki sam na każdej domenie). Takie dane wystarczy wpisać w Google i mamy zaplecze jak na tacy. Dlatego w skryptach PHP warto stosować error_reporting(0).
2) Rejestracja domen nie rozłożona w czasie. Bazując na raportach NASK dotyczących ilości rejestracji domen (3 kwartał 2013) wynika, że np. w Az.pl (11% udział w rejestracji domen pl) średnio rejestruje się 290 domen dziennie. Jak pozycjoner kupi więcej domen w krótkim odstępie czasu to od razu jest to podejrzane. I kto normalny rejestruje domeny w godzinach 2:00-5:00? 😉
NAJWAŻNIEJSZE, A POMIJANE PRZEZ WIĘKSZOŚĆ:
1. Zaplecze które linkuje zawsze do tych samych stron (np. 10 tych samych domen). Rada: linkować również do innych stron tematycznych, najlepiej do stron angielskich, wiki, uniwersytetów itd. – tak aby nie wzmacniać konkurencji 🙂
2. Domeny.
A. Wszystkie zarejestrowane u tego samego rejestratora. (Rozłożyć rejestracje na różnych, ceny bardzo podobne, polecam godaddy, namecheap, domainmonster, enom)
B. Założone w ciągu jednego miesiąca, roku… (Można odkupić na aukcjach w cenie rejestracji np. https://auction.godaddy.com/, https://www.dynadot.com/market/auction/, dla PL często na Allegro…)
C. Całe zaplecze z ukrytymi danymi (podejrzane). Po prostu na fikcyjne dane założyć domeny (godaddy, namecheap nie robi z tym problemów).
3. Wszystkie strony na tym samym CMSie. (wtedy mamy stronę docelową linkowaną przez zawsze ten sam skrypt.
WIĘKSZOŚĆ WIĘ ALE MOŻNA SOBIE PRZYPOMNIEĆ RÓWNIEŻ.
1. Różne metody linkowania na zapleczu (np. linki jako adres, bez keywordów, jako źródło, link z obrazka.
2. Różne godziny zamieszczania postów, linków do serwisów. W tym również rożne daty.
3. W niektórych serwisach mieć profile social zaplecza (facebook, twitter, pinterest, google author) w innych nie…
4. Podawać różne dane domen…
5. Nie używać tych samych skryptów monitorujących (analytics, stats).
6. Podobne teksty na stronie (struktura, sposób pisania).
Przede wszystkim po WHOIS. Ale też po schematach linkowania i po Google Analytics, jeżeli ktoś jest na tyle lekkomyślny..
BTW: bardzo porządna recenzja.
Chyba zapomnieliście ogłosić wyników. 😉
„…Funkcjonalność ta może przydać się również w przypadku stron, które mają być identyfikowane w innej geolokalizacji, np. prowadząc biznes w Niemczech i mając domenę z rozszerzeniem .de, dobrze byłoby, gdyby i identyfikacja serwera na to wskazywała…” wynika z tego że cala zabawa przy prowadzeniu sklepu w Polsce ma mały sens. Znakomita większość (95%) geolokalizacji IP w Rocketips jest poza Polską…
@Robert
IP z Polski jest ponad 100 🙂
Może to głupie, ale po co Google ma zadawać sobie trud i identyfikować tożsamość właściciela domen po tych wszystkich tak skrzętnie ukrywanych parametrach.
I tak wszystko ma „na talerzu” w kodzie reklamy AdSense 🙁 i wykazie domen autoryzowanych.
Panie Arturze, może Pan napisać po upływie dość sporego czasu, czy nadal Pan korzysta RocketIPs oraz Czy rozwiązanie sprawdziło się i jak wpłynęło na działania SEO?
Tak, nadal korzystam i działa wzorowo przy maskowaniu zaplecza.
Czy po kilku latach jakość usług firmy z Rakowieckiej w RocketIPs jest na podobnie niskim poziomie jak w WPSEO?
Z ich powodu nie wszystko funkcjonuje, a prośbę o pomoc w rozwiązaniu problemów wynikających z ich strony olewają całkowicie (brak kontaktu)
Pozdrawiam