O zakazie pozycjonowaniu stron związanych z hazardem i konsekwencjami, które grożą za złamanie zakazu pisałem niedawno, przedstawiając historię firmy EACTIVE. Przekonali się oni, jak problematyczne może okazać się w tym przypadku złamanie prawa. Wielu z Was pytało, jak sprawa się potoczyła i jak dotkliwa okazała się kara. Okazuje się, że sytuacja jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać, a oskarżenie może okazać się bezpodstawne.
Dlaczego?
Firma EACTIVE przyznaje, że po przedstawieniu zarzutów zaakceptowała zaistniałą sytuację i fakt, że prawo faktycznie mogło zostać złamane. Decyzja zapadła – właściciel postanowił dobrowolnie poddać się karze, bo jak sam podkreśla, zakończyłoby to sprawę, oszczędzając przy tym zarówno czas jak i pieniądze.
Nie konsultował jej również z prawnikiem, ponieważ jasno przedstawiono mu zarzuty na podstawie art. 110a § 1 Kodeksu karnego skarbowego. Aktualnie, po wpłacie określonej kwoty czeka on na dokumenty potwierdzające dotychczasowe ustalenia.
W międzyczasie sprawa przyjęła niespodziewany obrót – o zakazie reklamowania hazardu zrobiło się głośno i okazało się, że zarzuty mogą okazać się bezpodstawne. Firma zapoznała się z artykułem, w którym przedstawiona jest podobna sytuacja, gdzie ostateczny wyrok uniewinnia oskarżonego o prowadzenie reklamy hazardu w internecie.
W uzasadnieniu uniewinniającym pojawiła się informacja o tym, że Polska w momencie przyłączenia do Unii Europejskiej przyjmuje jej prawodawstwo, które różni się od polskiego. Dowiadujemy się także, że przepisy krajowe zostały ustanowione wbrew notyfikacji Komisji Europejskiej i są bezpodstawne.
Zaskoczenie może zatem budzić fakt oskarżenia firmy EACTIVE. Właściciel firmy natychmiast skontaktował się z prawnikiem i rozważa, czy po otrzymaniu dokumentów z sądu nie wycofać dobrowolnego poddania się karze. Czekają go jeszcze dodatkowe konsultacje i rzetelne przeanalizowanie sprawy opisanej powyżej.
Czy w takim razie, urzędnicy mimo świadomości, że prawo wcale nie jest łamane bezpodstawnie oskarżają wybrane osoby? Czy racja jednak leży po stronie sądu i firma faktycznie może zostać ukarana? Na ostateczne rozwiązanie sprawy musimy jeszcze trochę poczekać, firma zapewnia jednak, że podzieli się tą informacją.
Teza postawiona w pierwszym zdaniu ostatniego akapitu jest z gruntu fałszywa. Urzędnicy (a w zasadzie pewnie ich dział prawny) na podstawie obowiązujących przepisów mają ich inną interpretację niż ta, którą podziela sąd. Sprawa nie jest prosta i jednoznaczna, bo intencją ustawodawcy nie było uchwalenia wadliwego prawa. To że sąd znalazł przesłanki uchylające jego skutki, nie oznacza że ono nie obowiązuje – ponieważ w Polsce nie obowiązuje prawo casusów i precedensów. Dopiero uchylenie przepisu przez TK lub ustawodawcę zdejmie z urzędników obowiązek jego egzekwowania.
Może i chciał oszczędzić czas etc. ale bardzo źle zrobił, że już na wstępie podniósł ręce do góry. Od razu powinien to skonsultować z prawnikiem. Szczególnie, że o hazardowych akcjach celników nie jeden raz w sieci było, a to antyapps dostał po łapach za grę, a to spidersweb za zdjęcie ruletki,….