Sławomir Borowy z 4people – agencji dla ludzi szukających przedstawił temat „Cookies? Nie róbcie tego w domu„. Aktualność tematu jest spowodowana wprowadzonym w marcu nowym prawem, które nakazało informowanie użytkowników o fakcie wykorzystywania przez witryny plików cookies.
Nieścisłości w przepisach zaowocowały bardzo zróżnicowaną reakcją webmasterów. Pojawiły się różne rozwiązania w postaci komunikatów o wykorzystywaniu ciasteczek w witrynach, często mocno nieprzemyślane w kontekście użyteczności czy SEO.
Hołdując zasadzie „nauki przez praktykę” prezentacja oparta została w głównej mierze o „przykłady z życia”. Począwszy od witryn firmowych, przez lokalne portale informacyjne, aż po oficjalne witryny rządowe – w wielu przypadkach pośpieszna implementacja dedykowanych komunikatów spowodowała problemy z ich obsługą.
A pomysłów na „zepsucie” witryn jest sporo. W czasie prezentacji przedstawione zostały m.in.:
- Komunikat w formie okna alertu JavaScript blokującego dostępu do witryny. Treść witryny pozostaje zupełnie niewidoczna do momentu akceptacji komunikatu, co spowodowało ogromny współczynnik odrzuceń i spadek konwersji.
- Komunikat bez jasno określonych elementów akcji – niewyraźne lub wręcz brak przycisków pozwalających zaakceptować fakt stosowania ciasteczek zmuszają użytkowników do zupełnie niepotrzebnego wysiłku umysłowego (a współczynnik odrzuceń znów rośnie!).
- Nieprzemyślana implementacja komunikatów spowodowała stworzenie dodatkowych adresów dla każdej z podstron, które po zaindeksowaniu w Google stworzyły wewnętrzny duplikat całej witryny, a jak wiadomo za duplikaty – także wewnętrzne – można się spotkać z sankcjami ze strony Google.
- Wersje mobilne witryn – tak często pomijane w testowaniu zmian i aktualizacji serwisów – także napotykały na problemy w obsłudze komunikatów o cookies. W omówionym w prezentacji przypadku komunikat wyświetlany na smartfonie całkowicie zastąpił treść witryny, pomimo ze w wersji standardowej w zasadzie nie przeszkadza i można go wręcz nie zauważyć.
- Witryny rządowe także nie uchroniły się przed potknięciami. W omawianym przypadku, z racji braku metatagu Description, strona główna w wynikach wyszukiwania Google zamiast opisu zawartości wyświetla zupełnie nieprzydatną i enigmatyczną informację o wykorzystywaniu cookies właśnie. Mniej obyci w internecie użytkownicy (np. osoby starsze) mogą mieć problem z oceną, czy ta witryna jest miejscem, którego szukali. Problem można łatwo rozwiązać dodając w metatag Description z opisem zgodny z zasadami optymalizacji.
Dla równowagi, po prezentacji błędów, warto też podpatrzeć dobre wzorce. Zaprezentowano dwa przykłady – jeden żartobliwy z bardzo osobliwego serwisu wypożyczalni samochodów, zaś drugi z poważnej, oficjalnej witryny GIODO.
Szczególnie przykład komunikatu zaimplementowanego w GIODO, czyli prosty, niewymagający żadnej reakcji(!) komunikat tekstowy z linkiem do szczegółowo rozpisanej polityki prywatności, stanowi doskonały przykład jak nie utrudnić życia użytkownikom i zarazem pozostać w zgodzie z obowiązującym prawem.
Najważniejszym bowiem jest, żeby poinformować użytkowników o fakcie wykorzystywania ciasteczek, co niekoniecznie wymusza stosowanie pełnoekranowych komunikatów zasłaniających całą witrynę, które kojarzą się z najbardziej uciążliwymi dodatkami reklamowymi (i nierzadko tak też są odbierane przez użytkowników!).
Ciekawostka, pominięta na samej prezentacji: w ostatnich dniach minister administracji i cyfryzacji – Michał Boni, zapowiedział planowane wprowadzenie zmian w obowiązującym prawie, dążących do jego uproszczenia. Warto więc śledzić temat, bo być może wkrótce prawo to zostanie złagodzone i przestanie wymuszać każdorazowe informowanie o wykorzystywaniu funkcjonalności cookies.
Bardzo ciekawi mnie spodziewana reakcja ministra Boniego, mam nadzieję że „złagodzenie” prawa będzie oznaczać usunięcie obowiązku zamieszczania komunikatu o cookies, który jest, lekko mówiąc bardzo głupi. Większość internautów nie wie co to są ciasteczka, a ta mniejszość która zdaje sobie z tego sprawę, wie że czasem są one niezbędne dla funkcjonowania witryny (np. dobrze nam znane serwisy sprawdzające pozycje w SERPIE).
Ciekawi mnie także jak to właściwie jest w tym przypadku z egzekucją prawa, ponieważ co prawda znane i duże serwisy mają komunikaty o cookies, to małe, prywatne strony mają je bardzo rzadko. W sumie to właśnie pomyślałem, że sam na swojej stronie nie mam wiadomości o cookies.
Eurokomuna nakazała biedny webmaster musi działać 😉